Benutzer:Urijogkrfc

Aus DCPedia
Wechseln zu: Navigation, Suche

Najnowsza uciecha Wargaming.net nie ograniczyła się jedynie do wprowadzenia kilku estetycznych zmian, natomiast rokowała prawdziwą rewolucję na rynku elektronowej rozgrywki. Rewolucją tą jest odejście od „klasycznych” gatunków natomiast stworzenie nowego, złożonego spośród syntezy już istniejących. World of Tanks jest bowiem pracą, w której własnoręcznie przejmuje władzę nad czołgiem (i nie tylko), by obok jego pomocy walczyć z dziesiątkami nieciepłych uczestników zabawy. Ktoś mógłby powiedzieć, że przecież tego typu model rozgrywki pokutuje na naszych komputerach od lat – w postaci strategii takich jak Men of War bądź Company of Heroes. Różnica polega na tym, iż w recenzowanej grze nie kierujemy kompletnymi oddziałami, a tylko pojedynczą firmą – i to w dodatku przy pomocy guzików WSAD oraz myszy, kiedy w klasycznych FPS-ach. Za mało nowości? No, to dorzućmy jeszcze do bieżącego system doświadczenia w celu załogi, drzewko rozwoju naszych maszyn oraz dokupywanie nowych części do pojazdów. Nadal za mało? Zatem oblejmy to wszystko intensywnie MMO-wym sosem z czystym posmakiem RPG, a wisienką na torcie niech będzie fakt, że gra jest całkowicie darmowa. Jaki Tygrys jest, everyman widzi.

Mimo że powyższe wywody brzmią mozolnie, sama rozgrywka jest bardzo klarowna i przystępna – dziergaliby się albowiem na dwie części: garażową a bitewną. Pierwszą stanowi dobór machin (dostępne są pojazdy trzech części: USA, ZSSR a III Chmarze), ich części składowych (jak radio, gąsienice, armata, wieżyczka bądź motor), amunicji czy nawet składu osobowego. Za wszystko owo płacimy gotówką, którą zdobywamy w ciągu bitew. Jak w każdej grze MMO znaczny nacisk został położony na przyspieszenie „postaci”. Poza pieniędzmi zdobywamy też doświadczenie – jedynie i drugie służy do wynajdowania kolejnych ulepszeń natomiast usprawnień. Jak więc widać, zamiast klasycznego levelowania, nowszego ekwipunku oraz mocy matki coraz potężniejsze wehikuły, lepsze części do nich oraz bardziej niszczącą amunicję.

Wtórą fazę egzystują bitwy – te rozgrywane są dzięki systemowi matchmakingu, który sprawuje się naprawdę nieźle (a przynajmniej dużo lepiej niż w wersji beta) – zwykle na mecz oczekujemy jeżeli w ogóle kilka sekund, nie zdarzają się też sytuacje, w jakich nowi gracze rzucani są między weteranów. Ciężkie brawa należą się również za sensowne dopasowanie klas – nie ma opcji, ażeby po jednej stronie konfliktu goniłyby się same czołgi, a po drugiej wyłącznie artyleria. Balans jest więc zachowany.

Narzędzia eksterminacji zostały podzielone na trzy główne typy: niszczyciele czołgów, artylerię oraz tegoż czołgi – pośród tych ostatnich dodatkowo można wyróżnić modele lekkie, średnie i ciężkie. Faktycznie rodzaj wehikułu, jak a jego rozmiar mają astronomicznego znaczenie dla sposobu niekrajowej rozgrywce. I tak: artylerią chlaśniemy wroga z horrendalnych odległości, będąc równocześnie bezbronnymi w bezpośrednim starciu, podczas gdy niszczycielami wstrząsamy go siłą ognia i grubym pancerzem mistrzowskim. Wreszcie same czołgi – te są zdecydowanie w najwyższym stopniu uniwersalną bronią w grze. Najlżejsze modele dogadzają do zwiadu – to na skutek nim na radarach sojuszniczych jednostek pojawią się znaczniki spośród pozycjami antagonistów. Egzemplarze o średnich rozmiarach stanowią równowagę pośrodku prędkością i odpornością czy siłą płomienia – acz decydując się na nie, nadal nie matki żadnych szans z dotkliwymi potworami grunta bitewnych, którymi są czołgi ciężkie. Brzydactwa te, takie jak Tygrys Królewski, KW bądź T30, sieją niebajeczne spustoszenie na serwerach – ulegają jednak artylerii i potężniejszym niszczycielom, o ile zostaną wcześniej namierzone. Kiedy nietrudno zauważyć, każda maszyna pełni dogłębną rolę podczas batalii Gry Facebookowe.

Co absorbującego, alternatywa którejś z trzech „nacji” czołgów nie ma małowartościowego znaczenia w celu rozgrywki – po tej tegoż stronie barykady mogą sterczeć jankeskie Shermany, niemieckie Pantery azali radzieckie T-34. Liczy się tylko przynależność do drużyny – akuratnie czerwonej i lazurowej – a nie selekcja którejś ze paginy drugowojennego konfliktu.

Niełatwo napisać recenzję rozgrywce MMO, jaka nie będzie przynosić się do spostrzeżenia „jest taka jak World of Warcraft, ale...” i tu następuje (na ogół nie za długa) indeks innowacji, jakie wprowadzili twórcy do swojej produkcji. Całość obowiązkowo dopełniamy stwierdzeniem „WoW to wprawdzie nie jest, ale warto zobaczyć”. Taki właśnie tekst można ażeby popełnić o koreańskiej pracy TERA. Byłoby to atoli bolesnego. Bo TERA, choć z dziedzictwa Blizzarda czerpie chwilami dość bezwstydnie, to jednak należy do tego niezwykle wąskiego gremia gier, które wnoszą do gatunku MMORPG trochę świeżości.

Nie samą cząsteczką innowacji TERA faworyzuje się z reszty MMO-wego tłumu. To, co zwraca uwagę w jej casusu, owo znakomita postać wykonania. Wielu deweloperów chodzi na skróty, wychodząc chyba z założenia, że ich dzieła i tak nie przetrzymają czasochłonnie na rynku a nie ma sensu szlifować ich w najdrobniejszych szczegółach. Efekty ich konkurencji często demonstrują się i działają tylko na tak duża liczba dobrze, ażeby przyciągnąć aż do siebie nowych graczy i utrzymać ich przez miesiąc czy dwa. Tędy mamy do robienia ze całkowicie nieciepłym podejściem. Koreańskie Bluehole Studio postawiło siebie ambitne funkcja uczynienia z TER-y produkcji, którą gracze będą w stanie pokochać natomiast poświęcić jej kawałek istnienia. I bodaj się udało... Pierwsze chody na daszkach tytanów

Każde MMO posiada jakąś fabułę, choć większość graczy nie przywiązuje do niej najmniejszej wagi. Historia przedstawionego świata i opowieść, jakiej uczestnikiem jest nasza bohater literacki, dają się poznać za pomocą dialogów i przerywników kinematograficznych. Uniwersum TER-y jest barwne, pełne magii i dość oryginalne. Już sama geneza dobrze wyróżnia bieżącą pozycję spośród konkurencji. Manifestuje się, iż stąpamy po śpiących odwiecznym snem tytanach, jakich astronomiczne ciała stanowią podstawę dwóch kontynentów. Komplet zaś, co widzimy, co się dzieje i czego doświadczamy, jest emanacją ich snów... i koszmarów. Na tym tle zarysowuje się historia wielkich kampanii, walki z pradawnym złem a politycznych sojuszy. Infiltracja zawiłości fabuły jest acz całkowicie dowolne – jeśli nawet nie przeczytamy dialogu czy też odrzucimy scenkę filmową, uciecha i tak poprowadzi nas do kolejnego celu i dokładnie wyjaśni, co powinno się poczynić, by móc toczyć się rajzę.

Nim jednak ją poczniemy, musimy dokonać wyboru rasy naszej postaci i przypisać jej jedną z czynnych klas. Autora nastąpili tędy pewność siebie na wielkości zadania i podsunęli graczom akurat tyle możliwości, aby każdy dogonił satysfakcjonującą go kombinację. Ras matki w TER-ze siedem. Od całkiem domyślnych, jak wszędobylscy Ludzie a dumne Wysokie Elfy, przy użyciu błyskotliwe, gdy diaboliczni Castanicy, smokopodobni Amani i gigantyczny mistycy Baraka, aż po absolutnie odjechane, czyli futrzaki Popori i małe czarodziejki Elin.

Owi, którzy lubią nadawać swoim postaciom indywidualny sznyt, będą w harmonii usatysfakcjonowani kreatorem, jaki aprobuje zmienić rysy twarzy natomiast ciepłe cechy wyglądu bohatera. Możliwości są faktycznie duże i dopasowane do leki poszczególnych ras. NATOMIAST doskonale! Bo skoro gra nastawiona istnieje na interakcję z wieloma innymi użytkownikami, to akuratnie ruszyć w jej glob w skórze wyjątkowego awatara, w jakiego z radością będziemy się inkorporować, natomiast nie jednego z tysięcznej armii bliźniaczych klonów.

Już od podjęcia funkcyj w 2007 roku TERA boryka się z kłopotami jurydycznymi. Jej cyrkowca, Bluehole Studio, to między innymi ludzie, jacy pracowali nad Lineage 3 dla NC Soft. Ta ostatnia firma pozwała koreańskiego dewelopera o naruszenie arendzie dyskursywnej. Koreański głos ostatecznie uniewinnił atoli Bluehole Studio, jednocześnie skazując konkretnych trzech jego pracowników.

A pracowni? Tych jest oktet: łucznik, berserker, lansjer, mistyk, kapłan, dompteur, czarodziej natomiast wojownik. I znów – dla każdego cokolwiek błogiego. Bez kłopotu można przebrać profesję odbijającą naszemu fasonowi gry. Różnice między nimi są nadzwyczaj wyraźne – i owo nawet między samych tylko postaci walczących bez owijania w bawełnę. Zupełnie inaczej gra się lansjerem, kto obniżone możliwości ataku nadrabia z nawiązką celującą zdolnością blokowania (co działa go doskonałym tankiem), a inaczej pogromcą, który potrafi wyprowadzać szybkie partie mocnych ciosów nieautorskim ogromnym, dwuręcznym mieczem (idealna szyk ofensywna). Do tego nawet subtelne różnice w charakteru walki mają w tej grze niebagatelne znaczenie, bo starcia wyglądają tędy inaczej niż w mnogości MMO. Atoli temu należy poświęcić osobny paragraf. Warto jeszcze tylko zaznaczyć, że niektóre profesje cechują się w TER-ze absolutnie inaczej aniżeli w mnogości MMO, co może powodować na początku jacyś dezorientację. Na szczęście twórcy dołożyli starań, by na ekranie wyboru kategorii przedstawić je wszystkie treściwie i konkretnie, a nawet oszacować w skali od 1 do 5, kiedy dużych umiejętności będzie od nas postulować rozrywka daną postacią.

Owo jednak nie jedyny ukłon w stronę tych, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę spośród grą. Koreańczycy wpadli na doskonały pomysł, kto oszczędził z pewnością wielu graczom frustracji z powodu złego doboru postaci. A więc – balangę zaczynamy na 20 poziomie doświadczenia, kiedy to chojrak jest aktualnie na tyle rozwinięty, byśmy mogli bez frasunku wczuć się w specyfikę gry lokalną klasą. Miast więc bez pośpiechu i żmudnie przebijać się dzięki pierwsze poziomy, by potem stwierdzić, że np. łucznik to atoli nie jest profesja dla nas, mamy możliwość zweryfikowania odpowiedniości swojej woli w tegoż prologu. Ten acz dość migiem się kończy – i to z hukiem! – po czym wracamy (na następstwo niepamięci i odniesionych ran) na naczelny ilość doświadczenia i rozpoczynamy właściwą rozgrywkę. ten nie tylko stwarza możliwość prostego przetestowania wszystkich sali, atoli i motywuje w początkowym etapie frajdy do intensywnej gry. W finiszu, jak zakosztowało się już siły natomiast sprawności 20-poziomowej budowy, to dokłada się niecałkowitych starań, aby do tego etapu powrócić. NATOMIAST jedyne, co zwalnia nie prędzej trochę nasz pęd aż do frontu, to momenty, w których zwyczajnie nie da się nie capnąć, rozejrzeć i westchnąć spośród aplauzu – bowiem błękitna planeta TER-y naprawdę podoła obezwładnić autorskim pięknem.